tekst alternatywnytekst alternatywnytekst alternatywnytekst alternatywnytekst alternatywnytekst alternatywnytekst alternatywnytekst alternatywny

poniedziałek, 1 października 2018

Wychowywanie kociaka

Pomyślałam, że skoro teraz jestem bardzo na bieżąco i nie muszę sobie przypominać okresu dziecięcego Haru to skrobnę coś o tym jak się wychowuje koty, pisząc te notkę myślę jedynie o kotach wychowywanych od malucha. Nie wszystko można przełożyć i zastosować u kotów kupionych/adoptowanych już jako dorosłe. Ostrzeżenie - behawioryści i tym podobne osoby mogą się ze mną nie zgadzać, to moje luźne spostrzeżenia i mój własny sposób na ogarnięcie kota. Doskonale znam wszystkie aktualne trendy o wychowywaniu, a raczej jego braku przy tych zwierzętach. 


Jesteśmy już przy momencie w którym kot pojawia się w domu, wychodzę z założenia, że ma w okolicy 3 miesięcy, bo wcześniej praca z maluchem też wygląda inaczej. Jednak nim zaczniemy coś robić zastanówmy się czego tak naprawdę oczekujemy? Dla mnie ważne jest to, żeby kot nie niszczył, nie zjadał niczego, nie otwierał mi żadnych szafek/szuflad, nie kopał i nie gryzł kwiatków, to jeśli chodzi o takie życie w domu. Dodatkowo chcę, aby jednak interesowało go moje zdanie, chciał coś ze mną robić i co ważne był obsługiwalny, a pisząc to myślę o myciu zębów, obcinaniu pazurów, smarowaniu różnych części, kąpieli, suszeniu, podawaniu rzeczy ze strzykawki czy wielu innych zabiegów, które w przyszłości mogą się przydać. Dużo jednak też zależy od rasy, mimo wszystko mają one inne potrzeby. Będę się tutaj odnosić do mojego Akiry, ale każdy z Was indywidualnie przełoży to na swojego wychowanka. 


Wszystko tak naprawdę zaczynamy już od pierwszego dnia, o ile kociak oczywiście nie umiera ze stresu. Już od razu pokazujemy jasne reguły, kiedy kot wyskoczy na miejsce przez nas nieakceptowane to jest za to ganiony. Nie mówię, że macie się wydzierać, ale stanowcze słowo "nie!" powinno wystarczyć i od razu kota ściągamy. Nie robimy jak to niektórzy najpierw zdjęcia, a potem wrzucamy na fb pt. "mój kot wchodzi na stół, jak go tego oduczyć?, a do tego radosna fotka z kotem, który leży sobie obok talerza. To bywa mozolna praca, ale przynosi efekty, jednak trzeba tutaj być konsekwentnym, jak zresztą przy wszystkim. Jeżeli nasz kociak nadmiernie interesuje się roślinami również możemy używać słowa "nie" bądź zaproponować mu lubianą przez niego roślinność. Warto jednak w razie czego trujące rośliny wyeliminować z domu, z doświadczenia wiem, że jeżeli zaproponuje się fajną trawę to inne kwiatki mają spokój. Jeśli chodzi o zakazy związane z jedzeniem, na początku chowamy jedzenie, każde, bo kot chcąc nie chcąc może zacząć testować. Jeżeli do roku/dwóch nie będzie miał okazji próbować ludzkiego jedzenia to później nie będzie go już tak nęcić. Odstraszanie kota różnymi zapaszkami, ziołami, cytrusami, itp. nie działa :)

Ok, zakazy zakazami, ale co więcej? Od samiutkiego począteczku kota dotykamy wszędzie! Nie ma czegoś takiego, że koty nie lubią po brzuchu, łapach, itp. Jak malucha nie będziesz dotykać w te miejsca to wiadomo, że potem będzie Cie gryzł jak dotkniesz brzuch albo wyrwie Ci łapę. Ważne jest też dotykanie w okolic oczu, kufy, w ogóle częste zaglądanie do kufy to standard, rzekłabym, że na początku przynajmniej raz dziennie zaglądamy w paszcze. Początkowo nie ma co czesać, ale od zera wprowadzamy grzebień/szczotkę i przejeżdżamy po futerku, po każdym takim zabiegu kot dostaje nagrodę, bezwzględnie. Podobnie ma się sprawa z manewrowaniem w paszczy, próbowaniem podawania różnych specyfików, za każdy taki zabieg kot dostaje przysmak zaraz po! Później nagrodę można nieco odwlec w czasie, ale za malucha dbamy, żeby była ona zawsze i to od razu. Wiem, że wiele osób jest przeciwnikiem kąpieli, ja jestem jednak innego zdania. Przy kotach z dłużą sierścią to obowiązkowa sprawa, futerko się przetłuszcza i dobrze mu zrobi przepranie raz na kilka miesięcy. Czasami może to być też kąpiel z powodów zdrowotnych - jakaś grzybica, pchły bądź kot wpadł do oleju czy innego smaru. Po co fundować mu takie stresy w późniejszym wieku skoro za dzieciaka można mu pokazać, że to nic takiego. Rzecz jasna, po kąpieli również kot dostaje coś dobrego. 


Dobrze, mój kot już nie wędruje po stole, mogę go wyczesać, wykąpać i wszystko jest super, ale wciąż  biega non stop, zrzuca przy tym różne rzeczy i nie mogę w spokoju popracować czy odpocząć, co robić? Tutaj jest właśnie sytuacja bardzo zależna od rasy. Mój Akira to typ, który potrzebuje masę aktywności, rozmaitej, bo inaczej bez problemu zabierze się za demolowanie domu bądź uprzykrzanie życia Haru. Kot przede wszystkim musi być wybawiony, a co jak co z maluchem to żaden problem. Młody kot jednak chce się bawić, nawet jeżeli jest ragdollem czy brytyjczykiem to chętnie pobiega chociażby chwile za wędką czy myszką. Jeżeli dla naszego kota sama zabawa to za mało to dla mnie podstawą są spacery. Tutaj też nie czekamy tylko zaczynamy wychodzić od malucha, żeby kot się przyzwyczaił (o socjalizacji z otoczeniem szerzej opiszę w innej notce). Spacery bardzo potrafią wzbogacić życie naszego małego kompana, który po powrocie do domu nie będzie już tak wynudzony, żeby szukać głupiego zajęcia jak odwijanie papieru toaletowego. Jeżeli kociak mimo spacerów i biegania do upadłego wciąż szuka sobie zajęcia można zaproponować mu szkolenie! Wspólne sesje przy nauce podstawowych komend bądź w przyszłości zaawansowanych to bardzo fajna forma spędzania czasu! O tym jak się szkoli kociaka i buduje u niego motywację od zera również napiszę w oddzielnej notce. Kiedy nasz diabełek ma już wszystkie te zajęcia zmienia się w aniołka, który z zadowoleniem i spokojem może iść spać, a my nie musimy się denerwować, że zaraz coś nam wskoczy na twarz w nocy. 

Oczywiście, można by tutaj temat zdecydowanie rozszerzyć, ale wydaje mi się, że na początek to wystarczy. Tak naprawdę do tej pory ciągle słyszałam, że z moim Haru nigdy nie miałam problemów i nie mam dalej, bo jest mądry bądź taki mi się trafił. Kiedy mówię, że mój półroczny somalijczyk jest już kotem bezproblemowym to nagle szok, bo jak to? Kiedy człowiek się trzyma wszystkiego o czym wspomniałam wyżej z pewnymi modyfikacjami, bo koty są przecież różne to można naprawdę mieć kota idealnego