tekst alternatywnytekst alternatywnytekst alternatywnytekst alternatywnytekst alternatywnytekst alternatywnytekst alternatywnytekst alternatywny

sobota, 23 sierpnia 2014

Zły bloger

Co nowego? Napisałam w końcu dział "Hodowcy MCO", nie spotkał się on z aprobatą ze strony hodowców. Cóż moja ocena jest tam subiektywna, niemniej jednak nie chciałam przez to powiedzieć, jak to większość uważa, że każdy hodowca maine coonów to zły człowiek i zależy mu tylko na kasie, tylko trudno znaleźć taką osobę kiedy wokół jest tyle nieprawidłowych hodowców, którzy wciąż łudzą się, że zarobią. To tylko mój punkt widzenia, a nie naukowy artykuł od hodowcy, który zajmuje się tym 20 lat. Dużo osób powie, że wzięłam kolejnego kota tej rasy, a przecież tak mi się to wszystko nie podoba. Zgadza się, kończę z tą rasą, nie wzięłam Bussho dla jakiejś kontynuacji... Chciałam po prostu po tych wszystkich problemach dobrać do Haru kota, który jest tej samej rasy, ma podobny charakter, jest z tej samej hodowli co za tym idzie podobne wychowanie i do tego w jakiejś części spokrewniony co też może mieć wpływ na zachowanie danego kota, jak wiadomo charakter też się dziedziczy. Od wielu lat widziałam co się dzieje, mimo to trudno porzucić całe doświadczenie, prace którą włożyłam w to, aby jak najwięcej wiedzieć o tej rasie. Nie było to takie proste zebrać się w sobie i oficjalnie powiedzieć koniec, teraz nawet się cieszę, że nie założyłam hodowli wcześniej, potem trudno się z tego wyplątać. Niemniej jednak wciąż wiążę swoją przyszłość z hodowlą kotów, aczkolwiek z jaką to pozostaje tajemnicą, a moim osobistym długim odkładaniem hahaha. 

Co między kotami? Na razie ciężko powiedzieć, Bussho nie chodzi do kuwety, wzywam behawiorystę, mam nadzieję, że tym razem uda mi się cokolwiek zdziałać. Na pozór między chłopakami nie ma konfliktu, Bussho owszem upomina się o kontakt Haru, jest nachalny, a starszy kuzynek raz ustąpi, a innym razem prycha jak wąż i wali w pusta głowę. :D Ja natomiast jestem już z lekka zmęczona wszystkimi problemami i najchętniej wyjechałabym gdzieś daleko na jakieś dwa tygodnie, przestała myśleć o wszystkich obowiązkach, kłopotach i tym jak wiele się w życiu nie udaje. Dziękuję za dużą ilość maili jak zwykle!