tekst alternatywnytekst alternatywnytekst alternatywnytekst alternatywnytekst alternatywnytekst alternatywnytekst alternatywnytekst alternatywny

niedziela, 18 listopada 2012

Trudna decyzja

Nikt chyba jeszcze na świecie nie urodził się kto by podejmować trudnych decyzji nie musiał, nikt jeszcze nigdy nie urodził się kto by w życiu żadnych ciężkich chwil nie miał. Koty to całe moje życie, moja pasja, hobby, moi przyjaciele są dla mnie wszystkim. Śmierć Borysa przeżyłam bardzo głęboko wręcz uważam, że pozostawiła ona swój ślad w mojej podświadomości i to bardzo mocny ślad. Potem pojawił się Yuki...

Niejednokrotnie pisałam na blogu o problemach związanych z Yukim o jego ciągłej chęci jedzenia, byciu dość osowiałym i spokojnym, kocie który nigdy nie chciał się bawić, pilnował misek i ciągle dręczył inne koty. Chciałam to zmienić, chciałam, żeby był normalny, sądziłam, że problem tkwi w zdrowiu czy też jego łakomstwie. Problem leżał po stronie kotów. Yuki nigdy nie mógł zaakceptować faktu, że musi dzielić się z innymi kotami, że musi z nimi mieszkać, jeść koło nich, przebywać czy dzielić się człowiekiem. Od małego był dominatorem, szkoda tylko, że wcześniej o tym nie wiedzieliśmy, może można było tego wszystkiego uniknąć? Po kilku miesiącach bicia się z myślami, konsultowaniu się z rodzicami, a nawet ciągłej wojny w domu, ostatecznie stwierdziłam, że najlepszą decyzją będzie znalezienie Yukiemu nowego domu. Nie było łatwo znaleźć osoby która nie miała innego kota, chciała z nim wychodzić na spacer, która ograniczyłaby mu jedzenie i chciała ze mną utrzymywać kontakt. Yuki początkowo miał pojechać do Bochni, ale zadzwoniła do mnie przesympatyczna Pani aż z Kołobrzegu! To aż 900km ode mnie. Była zdeterminowana przyjechać po Yukiego zaraz następnego dnia! Z emocji jak sama twierdzi nie mogła wręcz mówić, aż tak była szczęśliwa. Wyruszyli wczoraj... nie wiem, żeby mi nie było przykro czy żal, że nie odczuwam żadnego braku czy pustki w domu. Oczywiście, że przeżywam to, ale myślę, że podjęłam dobrą decyzję. Teraz moje koty, Yuki, my i jego nowi właściciele będą zadowoleni z tego faktu.

Nie sądzę, abym na dzień dzisiejszy planowała jeszcze jakiegoś kota dla siebie... raczej pozostanę przy Haru do dnia aż sama nie otworzę hodowli. Liczę się że przez niejednego zostanę potępiona za to co zrobiłam. Niemniej jednak w życiu nie można być egoistą.

Przy okazji chcę powiedzieć, że funkcja dodawania komentarzy została dodana!

Kto chce może mnie tutaj ładnie zdzielić ;).