Haru


» Przydomek: HURRICANE Velvet Rose*PL
» Imię: Haru (z jap. 春 - wiosna)
» Rasa: Maine Coon
» Rodzice: BULK BUSTER Velvet Rose*PL x BABETTE Lavender Love*PL
» Płeć: Kocur 
» Data urodzenia: 27 marca 2010 roku
» Data przybycia: 19 czerwca 2010 roku
» Długość: 114cm
» Waga: 8,90kg
» Maść: Rudy klasycznie pręgowany ( d 22 )

FIV i FelV - negativ 
HCM N/N
Echo serca - nieklasyczna kardiomiopatia przerostowa

RODOWÓD

WYSTAWY
NOMINOWANY DO TYTUŁU WORLD WINNER 2011
International Premior
Nominowany do Best In Show - x7
Best In Show - x3
Best Opposite Sex - x1
Best In Show MCO -x1

Haru, Haru, Haru.... co by tu o nim napisać, żeby się nie rozpisać, a miało to jakiś sens? Spełnienie moich marzeń, mój pierwszy kot, którego wybrałam dość świadomie, pierwszy wystawowy, pierwszy świadomiej wychowywany, szkolony, fotografowany, w ogóle wszystko przez co przeszliśmy razem oboje doświadczyliśmy po raz pierwszy. Miałam 15 lat kiedy pojawił się w moim życiu, wymarzony i długo poszukiwany. Nie mogłam wybrać lepszego! Od początku jak zobaczyłam go gdy miał 23 dni to byłam pewna, że to właśnie ten! 

Historię mojego rudzielca na pewno większość z Was zna, rozpoczęliśmy od sukcesów wystawowych, miałam wielkie ambicje, aby w przyszłości uczynić go nawet może Zwycięzcą Świata, ale no... nie wyszło. Od 2 roku życia u Haru zaczęły się problemy zdrowotne z którymi zmagamy się do dziś. Sporo z tego znajdziecie na blogu, o chorobie dziąseł, HCM, PNN i nawet o atakach padaczki, które miał. Nie chcę tutaj za bardzo się o tym rozpisywać, bo po prostu szkoda się smucić akurat na jego podstronie. Tak czy inaczej, kariery wystawowej nie zrobiliśmy, skupiłam się na życiu codziennym. To dzięki niemu poznałam tzw. dietę BARF, ale nie tylko zaczęłam go tak karmić, dzięki niemu zmieniłam się w prawdziwego rzeźnika! Sama zaczęłam hodować jagnięta, kaczki, gęsi, króliki, a nawet epizod z cielęciem był. Wszystko po to, żeby moja ruda miłość jadła najzdrowiej jak się da, tylko ekologiczne i naturalnie chowane mięsko. Jedyne na co nie mogliśmy sobie pozwolić to whole prey, z uwagi na kości i przez to wysoką ilość fosforu nie wprowadziłam tego nigdy do jego diety, ani też do mojej prywatnej hodowli zwierząt. Do tego skupiłam się bardziej na blogowaniu, propagowaniu wiedzy o wychowywaniu czy żywieniu kotów. 

Jeśli chodzi o charakter, Haru do 2 roku życia nie był mną za specjalnie zainteresowany. Od początku był to typ samotnika, który koncentrował się na polowaniu czy obserwowaniu. Człowiek to była zdecydowanie drugorzędna sprawa, chyba że chodziło o podawanie jedzenia. Muszę przyznać, że sporo się napracowałam, żeby ten kot zaczął na mnie zwracać uwagę. Jednak po 2 roku stałam się dla niego tą jedyną, a on dla mnie tym jedynym. Sporo razem przeszliśmy, na całe szczęście nie były to tylko zabiegi związane z utrzymywaniem jego zdrowia. Cieszyłam się z każdego małego gestu z jego strony, że sam przyszedł, aby ze mną spać albo pozwolił się przytulić. Po tylu latach stało się normą, że mój olbrzym zawsze zajmuje mi 3/4 łóżka, codziennie przychodzi na mizianie, chociaż nie jest w tym zbyt wylewny, ale swój rytuał mamy! Uwielbiam jak nadstawia swoje karczycho do przytulania, to takie drobne detale, ale wiele zmieniły w życiu. Jednak Haru pozostał kotem samodzielnym, nie liczy tak na moją pomoc jak Akira, nie czeka aż ja rozwiążę jego problem. Sam próbuje sobie radzić przez co szybciej opanował otwieranie drzwi chociażby. Jak mam zły humor reaguje zupełnie inaczej niż somalijczyk. Krzyczy na mnie, żebym się uspokoiła, a następnie wchodzi mi aż na twarz, żebym zajęła się nim. To niewątpliwie działa i naprawdę relaksuje. Co ciekawe nigdy nie interesowały go prawdziwe zabawki, nie licząc może tego wczesnego kocięcego etapu. Dla niego liczy się tylko prawdziwa ofiara... mieszkając w lesie ma on możliwość łapania wielu ofiar, chociaż nie jest puszczany samopas! Myszy łapie regularnie, latem na osiatkowanym balkonie udaje mu się złapać nietoperze, a zimą znowu sikorki. Mimo iż oczka w siatce są zdecydowanie za wąskie na jego łapy, chociaż wieszam rożne rzeczy, żeby odstraszyć zwierzęta to i tak jakimś cudem morduje sobie regularnie. 

Chociaż przez tyle problemów zdrowotnych przeszliśmy mam nadzieję, że Haru będzie ze mną przez najbliższe lata. Był ze mną kiedy pisałam egzamin gimnazjalny, maturalny, kiedy aplikowałam na studia, przy pierwszej sesji, jest nawet teraz kiedy piszę pracę magisterską i stawiam pierwsze kroki w kierunku docelowej pracy. Przed nami niewątpliwie jeszcze wiele tych pierwszych razów...

Po urodzeniu:

2 tygodnie:

Niecałe 4 tygodnie:

6 tygodni:

7 tygodni:

9 tygodni:

10 tygodni:

11 tygodni:

3 miesiące:

6 miesięcy:

11 miesięcy:

1 rok:


1,5 roku:

2 lata:

2,5 roku:


3 lata:

3,5 roku:

4 lata:

4,5 roku:

5 lat:

5,5 roku:

6 lat:

6,5 roku:

7 lat:

7,5 roku:

8 lat: