tekst alternatywnytekst alternatywnytekst alternatywnytekst alternatywnytekst alternatywnytekst alternatywnytekst alternatywnytekst alternatywny

poniedziałek, 27 marca 2017

Siedem latek

Dawno się nie odzywałam, ale mówiąc szczerze nie miałam czasu... Od początku roku mam na głowie sporo rzeczy i pisanie postów na blogu jakoś kompletnie nie są mi po drodze. Podzielę się na pewno z Wami za jakiś czas co dokładnie robię, ale na razie skupmy się na dzisiejszej notce. 

Dokładnie 7 lat temu tego wyjątkowego dnia przyszedł na świat niewielki miot w Ostrowie Wielkopolskim, były w nim dwa rude kocurki i dwie koteczki czarne klasycznie pręgowane z bielą. Wśród nich właśnie jeden kocurek o którego był spór od samego początku, żył on sobie jednak w zupełnie błogiej nieświadomości póki 19 czerwca go nie odebrałam. I tak oto dzięki temu dzisiaj wraz z nim mogę świętować jego kolejne urodziny. Chciałoby się napisać tutaj tak wiele różnych banałów pt. żyj 100 lat, jesteś najbardziej wyjątkowym kotem i tym podobne... Patrząc jednak realnie jego wyniki krwi z roku na rok są coraz lepsze, aż zaczynam się zastanawiać czy nie nastąpiło jakieś cudowne ozdrowienie. On sam niewiele się zmienia (w jego zakładce można zobaczyć jego rozwój od malucha), widziałam trochę MCO w tym wieku i jemu zdecydowanie nie dałabym tyle ile faktycznie ma. Był ze mną jak pisałam testy gimnazjalne, gdy zdawałam maturę, przy pierwszej sesji, mam też nadzieję, że będzie ze mną kiedy zabiorę się za pisanie swojej pracy magisterskiej i w końcu zacznę praktykę w wymarzonym zawodzie. Jego obecność niesamowicie wpłynęła na mój rozwój, zmieniła mój światopogląd, wiele się nauczyłam przez ten czas, a przecież przed nami kolejne lata! Wiem, że w oczach wielu osób wyglądam na osobę, która ma na punkcie tego kota obsesję, wiecie co? Macie rację!

Jeśli chodzi o prezenty to klasycznie świętowaliśmy ten dzień z tuńczykiem, nową zabawką do ćpania i rudzielec otrzymał nowe szelki, ale o nich wspomnę szerzej następnym razem!