tekst alternatywnytekst alternatywnytekst alternatywnytekst alternatywnytekst alternatywnytekst alternatywnytekst alternatywnytekst alternatywny

środa, 5 sierpnia 2015

Rasowy....dachowiec?

Dzisiejszym światem zawładnął facebook! Chcąc nie chcąc zaczęłam się na tym portalu udzielać i dołączać do grup o konkretnej tematyce, przede wszystkim kociej. Koty rasowe mam w domu od roku 2007, nigdy nie poczułam ze strony właścicieli dachowców takiej nienawiści wobec kotów rasowych jak właśnie na fb. Troszkę mnie to zasmuciło, że tak często toczą się walki które koty są lepsze, te rasowe czy te bezdomne z ulicy? To takie proste podzielić świat na czarno-biały, Ty jesteś za tym to jesteś dobry, a Ty masz inne zdanie więc odejdź ode mnie szatanie! 

Głównym argumentem przemawiającym za tym, że hodowcy kotów to powszechne zło jest fakt, że teoretycznie odbierają bezdomnym kotom domy. Hmm...według mnie jeżeli ktoś decyduje się na konkretną rasę to z jakiegoś powodu, często jest to wygląd, ale i coraz częściej też charakter! Podejrzewam, że gdyby ta osoba nie zdecydowała się na rasowca prawdopodobnie nie wzięłaby żadnego kota. Drugim typowym hasłem rzucanym jest to, że przyjaciela się nie kupuje. Rzeczywiście, trudno się z tym nie zgodzić, ale co jest temu winny ten kociak? Ludzie wyśmialiby hodowce gdyby jak DT/fundacje/schroniska zbierałby pieniądze na utrzymanie swoich kociąt, dlaczego więc miałby oddawać kocięta za darmo? Często nie bierze się pod uwagę faktu, że pewne rasy są trudno dostępne, sprowadzenie kotów hodowlanych, krycie i popularyzowanie pewnych ras to ogromne koszta. Zaraz ktoś odpowie, ale po co te rasy? Tutaj również pojawiają się pewne braki, istnieje coś takiego jak rasy pierwotne, powstały one bez ingerencji człowieka. Wyginęłyby jak żbiki w tym momencie przez to że mnożyłyby się z innymi, wiele osób pracuje po prostu nad tym aby dana rasa przetrwała, są to np, maine coony, norweskie leśne, koraty, syberyjczyki, rosyjskie niebieskie, tureckie angory i vany, są też takie rasy których istnienie trudno wyjaśnić. Wiele z nich to po prostu część kultury danego kraju, w Tajlandii koty są święte, koraty biorą udział w ważnych uroczystościach, turecka angora jest skarbem Turcji i te koty trzymane są wręcz w zoo dla podtrzymania tej rasy, a japoński bobtail to duma Japończyków! Koty od wieków towarzyszyły nam ludziom, tak jak różnimy się językami, historią tak możemy różnić się i kotami! Ponieważ świat się stał otwarty i wolno nam poruszać się po całym świecie to posiadając te koty możemy "posmakować" niemal kultury danego kraju i po prostu się zakochać! Oczywiście, są też rasy stworzone poprzez ingerencje człowieka jak cornish rex, kot orientalny, dexon rex, amerykański curl czy selkir rex, trzeba jednak pomyśleć o tym, że ich wygląd najczęściej zawdzięczamy naturalnej mutacji jak np uszy u curla czy kręcona sierść u devona bądź cornisha. Pewne rasy również mi się nie podobają jak chociażby munchkin, według mnie to odebranie takiej rasie tego co w kocie jest najważniejsze, chociaż właściciele i hodowcy twierdzą, że kot który wygląda jak jamnik może całkiem dobrze funkcjonować, a niedawno pojawiły się także bambino, nie dość, że wyglądają jak munchkiny to jeszcze są bez sierści, a jakiś czas temu widziałam też bambino z uszami jak amerykański curl. Ludzie czasami nie znają umiaru i oczywiście uważam, że to jest złe! Zabawa w Pana Boga nie zawsze wychodzi na dobre zwierzętom, dlatego uważam, że tylko nieliczni powinni zostawać hodowcami, powinno się wręcz przeprowadzać jakieś egzaminy z wiedzy! Jestem więc zdania, że kultura to coś pięknego, to z jaką pasją są czczone pewne rasy w swojej ojczyźnie jest dla mnie czymś niesamowitym, z wielką przyjemnością słucham hodowców koratów którzy opowiadają o tym jak te koty żyją w swojej ojczyźnie i jak ważnym dobrem tam są! Według mnie nie ma jednak żadnej lepszej rasy ani żadnego lepszego dachowca, to na co się zdecydujemy to nasz indywidualny wybór, należy się jednak zawsze szacunek drugiej osobie o ile nie wyrządza krzywdy i nie obraża innych, pamiętajmy, że wszyscy tak naprawdę pragniemy jednego - dobra dla naszych kotów!

Nawiązując jednak do bezdomności to przede wszystkim brak kastracji u prywatnych kotów się do tego przyczynia, rodzą się kocięta i są oddawane, ludzie często wolą z takich miejsc niż pójść do schroniska czy fundacji, a jeszcze do tego jakby mieli do wyboru kociaka, a kota dorosłego. Ile osób, które uważają koty rasowe za zło tego świata ma właśnie dachowce od ludzi prywatnych? Dlatego nie zawsze jestem pewna czy przez ich słowa przemawia zazdrość, zaglądanie w czyiś portfel czy jednak dobro zwierząt? Pewnie znajdą się osoby z obu tych grup, miejmy jednak na uwadze, że posiadanie dachowca czy rasowca nie wyklucza posiadania tego drugiego ;).