tekst alternatywnytekst alternatywnytekst alternatywnytekst alternatywnytekst alternatywnytekst alternatywnytekst alternatywnytekst alternatywny

niedziela, 15 czerwca 2014

Ja kudłaty....

Nie wiem czy to jakiś cud czy przekleństwo, ale pierwszy raz w życiu mogę powiedzieć, że Haru ma za dużo sierści! Na lato zawsze mu rosła, ale teraz... trzeba było sobie przypomnieć co to znaczy szczotkowanie kota, ale najgorsze jest to, że mój rudzielec jak się cieszy to się ślini, tak, jego kryza nie prezentuje się wtedy zbyt okazale. Uznałam jednak, że ten moment trzeba uchwycić na zdjęciach, bo nie wiadomo jak długo to będzie trwać, trochę się nagimnastykowałam i wróciłam cała mokra, ale uważam, że było warto. Niech Was nie zmylą te zdjęcia, Haru wcale nie jest łatwym modelem, dziwnym trafem kiedy biorę ze sobą aparat to mój obiekt ma ochotę na wędrówki, ale jak idziemy bez planów o sesji fotograficznej to przez cały czas leży w jednym miejscu. Mieliśmy z resztą przez bardzo długi czas problem z intensywnym wylizywaniem sierści, sądziłam, że ma alergie/pasożyty/grzyby, trwało to aż od lutego, dopiero niedawno mnie oświeciło kiedy zobaczyłam łupież u nasady jego ogona, że może to być efekt właśnie tego, że tak szybko zmienił okrywę włosową. 

Ja znalazłam wreszcie osobę, która mieszka niedaleko mnie i chętnie sprzeda mi kozę dla Haru, do tego zamówiłam perlicze jaja zamiast przepiórczych... im człowiek dłużej w tym siedzi tym bardziej głupieje, ale za to ile radości i satysfakcji to daje. Gdyby ktoś mi powiedział 5 lat temu, że dzisiaj będę się cieszyć z koziego mięsa to chyba bym go wyśmiała. Często podkreślam, że Harutek to specyficzny kot, od miesiąca borykamy się z problemem "straszny drapak", kompletnie nie chce korzystać z niego! Przyszły upały i zamiast spać dalej w tym samym ukochanym miejscu co zawsze to on uznał, że przeniesie się na moje łóżko, po prostu bajecznie się wysypiam. Od paru dni Haru próbuje przesypiać noce w mojej szafie, ale zauważyłam, że nad ranem i tak się budzę razem z nim.