tekst alternatywnytekst alternatywnytekst alternatywnytekst alternatywnytekst alternatywnytekst alternatywnytekst alternatywnytekst alternatywny

piątek, 27 grudnia 2013

Podsumowanie 2013

Wkrótce kończy się rok 2013.... sama nie wiem czy wydarzyło się coś specyficznego w tymże roku. Byliśmy ponownie z Haru tylko na dwóch wystawach, prawdopodobnie jego ostatnich (chociaż kto wie), wygraliśmy parę konkursów fotograficznych z czego bardzo się cieszę, muszę zważyć ile mój rudzielec przybrał przez ten rok. Najważniejsze jednak, że przez calutki ten czas BARFowaliśmy wytrwale, mimo iż nie raz miałam ochotę wywalić wszystko przez okno i zamówić puszki, bywało ciężko, ale nic nie daje mi takiej frajdy jak kupowanie mięcha i oglądanie jak zjada posiłek zrobiony przeze mnie. Harutek zaczął poprawnie oddawać mocz, nie muszę się już martwić tak panicznie jak często odwiedza kuwetę. Ja wkroczyłam w etap dorosłego życia, sporo nauczyłam się o MCO przez ten czas, wiele zrozumiałam i chcę jeszcze więcej zmienić. Nie wiem jeszcze jaką ścieżką będę kroczyć, czy po nierównej i trudnej ścieżce, którą stąpałam do tej pory, czy obiorę zupełnie coś nowego i zobaczę jak jest w KOR. Ważne jest, że 27 października przyjechał do mnie mój pierwszy korat, Kal-Lee Samorn, przy okazji mój pierwszy reproduktor. Jestem ciekawa jak to się wszystko potoczy, pewnie 2014 rok będzie dla mnie rozstrzygający w wielu kwestiach.













poniedziałek, 16 grudnia 2013

Szyte na miarę...

Połowa grudnia minęła... niedawno skończyłam 18 lat! Ah rzeczywiście "czuję różnicę" haha. Na urodziny dostałam, a właściwie Haru dostał nowe szelki zamówione tutaj od dawna je planowałam, ale jakoś nie było okazji, dziewczyny zapytały mnie co chcę na urodziny, odpowiedź była prosta! Szelki są uszyte na miarę Haru, świetnie i porządnie wykonane, dlatego mam nadzieję, że posłużą mu długo. Pasta na dziąsła akurat w przypadku rudzielca nie zadziałała, obawiam się, że jemu nic już nie pomoże, bo jest to efekt tego iż kiedyś miał problemy z nerkami, za to pasta świetnie działa na młodzieńcze zapalenie dziąseł jakie przechodził Samcio po wymianie zębów. Wkrótce święta więc w końcu będzie czas dla mojego słoneczka, toleruje Samorna, ale wiem, że jest o niego zazdrosny i mu ustępuje złoszcząc się przy tym, nie podoba mi się to, bo Samcio jest bardzo upierdliwy i podąża za nim co mocno irytuje Haru. Postanowiłam, że za życia Haru już się nie dokoce, widzę, że on jest jednak typowym jedynakiem, może za długo w gruncie rzeczy był sam? Dodatkowo zamówiłam przysmaki Ziwi Peak ostatnio, był to zdecydowanie strzał w dziesiątkę! Od dawna czaiłam się na coś z tej firmy, uznałam, że przysmaków jest sporo, a cena w przeciwieństwie do ich suchej karmy jest racjonalna, sęk w tym, że bardzo trudno jest je dostać, bo produkcja Ziwi Peak'a jest bardzo ograniczona. Haru wciąż ma problemy z zaparciem i takie przysmaki z odrobiną pietruszki to zdrowy dodatek, ale zawierający jakieś węglowodany. Początkowo chciałam pastą na kłaki mu je dostarczać, ale ten skład tak mnie zniechęca, że szukam jakiejś alternatywy.















sobota, 30 listopada 2013

Ambrozia i baran

Często przeglądając barfne forum zazdrościłam warszawiakom tego, że mają bardzo duży dostęp do wielu gatunków mięs i do tego w niewielkich cenach, ale pomyślałam też o tych osobach, które w stolicy nie mieszkają i zdecydowanie mogę powiedzieć, że sama mam prawdziwe rarytasy dla kotów! Wczoraj dostałam pół tuszy barana za darmo, sporo trzeba było odrzucić, bo bardzo tłusty, ale zawsze coś, dzisiaj wypatrzyłam grasicę cielęcą w masarni, mimo iż nie planowałam robić w sobotę mieszanki to nie mogłam się oprzeć, musiałam ją koniecznie zdobyć! A żeby było jeszcze lepiej w poniedziałek odbieram (najprawdopodobniej) jakąś dziczyznę.

Mimo tylu moich starań Haru ciągle modli się o suchą karmę... pewna osoba, a mianowicie Marta, która jest właścicielką Mamby i Rudej zachęciła mnie do dalszej walki o dziąsła Haru i tak oto zamówiłam:


Oczywiście jak się spiszą i jakie bedą postępy na pewno dam znać! Kupiłam do tego olej z łososia firmy Grizzly, w ekozwierzaku na blogu znalazłam porównanie olejów z łososia, do tej pory korzystałam z Lunderland, ale zauważyłam, że Grizzly dostał wyższą notę, a jak wiadomo olej z łososia to nie tylko świetna sprawa dla kota, jego nerek, ale i jest super w kwestii dziąseł, dlatego mam jeszcze wielką nadzieję iż coś zdziałam!

Wreszcie odzyskałam mój obiektyw, tzn musiałam kupić nowy, ale najważniejsze, że ten sam! Czyli Nikkor 35mm 1.8. Już kompletnie odzwyczaiłam się robić nim zdjęcia, a Haru nie należy to zbyt łatwych modelów, ale mam nadzieję, że wkrótce ponownie będę mogła wykorzystać go na 100%.














wtorek, 15 października 2013

Pech to pech

Dawno nic nie dodawałam, nie tylko z powodu szkoły, której jak zwykle mam bardzo dużo, ale również dlatego iż mój nowy obiektyw się zepsuł... Użyłam go zaledwie 6 razy, ledwo zrozumiałam jak z niego korzystać, a tu taki klops! Został wysłany do USA, bo stamtąd go dostałam, wróci możliwe, że koło grudnia jak dobrze pójdzie... szkoda, bo nastała jesień, czas kolorów dla Haru, przykro mi, że nie będę mogła przetestować go o najlepszej porze roku dla rudzielca.

Bardzo mi miło, że są osoby, które przeczytały co nieco mojego bloga i dowiedziały się tego i owego chociażby o diecie dla kota, wiele hodowców mnie pyta jak stosować ową dietę, cieszę się, że zaczynają myśleć! Powstała strona, która jest dla osób zaawansowanych, ale i początkujących w kwestii kociego wychowania, jest tam wiele pożytecznych informacji nie tylko o żywieniu naszych futrzaków. Kot to wciąż jeszcze niezbyt odkryta istota przez świat nauki, jeszcze niewiele wiemy o nich, dlatego warto ciągle pogłębiać swoją wiedzę i robić wszystko, aby nasze mruczki miały jak najlepiej.

środa, 4 września 2013

Wrześniowy czas

Szkoła się zaczęła, ale póki co nie mam tak dużo pracy, byłam wcześniej w domu, więc postanowiłam zrobić tą przyjemność Haru i po całym dniu samotnego przesiadywania zabrać go na podwórko. Miałam ochotę oczywiście popracować ze swoim nowym obiektywem, bo niedawno zrobiłam "wielkie odkrycie", a mianowicie w końcu zrozumiałam iż można ustawiać w aparacie coś takiego jak trwała przysłona. Byłam poirytowana, że mam tak dobry obiektyw, a w ogóle nie robią zdjęć na przysłonie f 1.8, na całe szczęście udało mi się to poprawić i są efekty mojej pracy! Oczywiście wiele jeszcze trzeba dopracować, a głównie obróbkę, bo póki co niewiele potrafię zrobić.

Przede wszystkim to się muszę pochwalić, ze ostatnio w masarni do której często chodzę wypatrzyłam taki cudowny udziec barani! Zwykle jest tam jagnięcina, która ma dość zawrotne ceny, dlatego byłam miło zaskoczona. Udziec ważył ponad 2kg, a dodatkowo kupiłam 2 golenie baranie. Wyszło mi jedzenia na 2 tyg z czego bardzo się cieszę! Haru może nie kocha baraniny tak jak jagnięciny, ale zawsze to jakaś odmiana w menu, bo ostatnio baraninę jadł początkiem czerwca.









niedziela, 25 sierpnia 2013

Koniec wakacji!

Wakacje się kończą, czas wolny się kończy, a zacznie się więcej nauki, więcej stresu, więcej obowiązków. Maturalna klasa, chociaż wydawałoby się, że kojarzy się jak najlepiej, bo w końcu koniec szkoły! To dla mnie będzie prawdziwą męką, jak tylko zaczął się sierpień tak coraz bardziej intensywnie myślę o zbliżającej się maturze! Szkoda mi mojego rudzielca, bo będzie musiał znowu siedzieć cały dzień sam... chyba czuje, że nasze długie wspólne dni za chwile się kończą, bo w nocy śpi na mojej poduszce wtulony w moją rękę przy okazji obficie ją śliniąc. A może po prostu zrobił się wygodniejszy? :P 
Obiektyw dalej trudny do opanowania, zwłaszcza na podwórku! Chyba mój Haru jest za duży, bo zwyczajnie w kadrze się nie mieści, a kiedy odejdę to oczywiście traci to na swojej jakości... daleka droga przede mną za nim opanuję chociaż dobrze ten obiektyw.






czwartek, 22 sierpnia 2013

Nowy obiektyw!

Tak nadeszła nowa era! Foty obiektywem Nikkor 35mm 1.8! Myślałam o tym obiektywie już od ponad roku, chciałam mieć taki, którym z powodzeniem da się zrobić zdjęcia i w domu. Wcześniej robiłam 55-200mm i niestety, ale zrobienie fot w domu to było dla niego straszne wyzwanie, szumów było co niemiara, starałam się niektóre lampą zrobić, ale wiadomo jak lampa niszczy efekt. Niestety, obiektyw dostałam, a pogoda się zepsuła. Ale jak na takie warunki to nieźle sobie radzi, rozmyślam teraz czy nie sprzedać swojego starego obiektywu i nie kupić mini studia fotograficznego. Teraz na pewno będę starała się częściej wstawiać zdjęcia na bloga, przyczyny chyba dość jasne. Muszę nauczyć się robić nim zdjęcia, jest stałoogniskowy i do tego 35mm czyli trzeba być bardzo blisko obiektu, który się fotografuje. Te wszystkie "niedogodność" to efekt przyzwyczajenia się, a obiektyw na pewno jest tego wart. Polecam wszystkim hodowcom kotów, którzy myślą nad obiektywem, a nie mają kotów, które wychodzą na podwórko!










poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Rok z BARFem

Tak dokładnie 12 sierpnia minął rok odkąd moja ruda bestia jest na diecie BARF! Co mogę powiedzieć? Jestem szalenie zadowolona, kto ogląda mój blog na bieżąco na pewno zauważył różnicę w wyglądzie Haru, ale nie tylko...

Przykro mi, że dopiero choroba Haru otworzyła mi oczy i pozwoliła dojrzeć prawdę jeśli chodzi o karmy komercyjne. Cieszę się, że jednak owa dieta pomogła i dzisiaj może Haru cieszyć się zdrowiem! Gdy pomyślę o początkach, byłam zrozpaczona! Były chwile kiedy miałam ochotę sama nakarmić kota i do gardła mu wrzucić, a potem przytrzymać kufę :D. Byłam zdesperowana i przestraszona, bo w końcu chodziło o życie mojego kota, wiedziałam, że żadna karma i żadne cudowne lekarstwa nie pomogą mu jeżeli nie zmienię tej podstawowej rzeczy jaką jest odpowiednie żywienie. Rok 2012/2013 był tak naprawdę ciągłą walką o to aby wreszcie BARF był "prawdziwy". Wyrzuciłam mnóstwo mięsa, dwa razy już niemal się poddałam, zmarnowałam mnóstwo suplementów już nie wspominając o moich nerwach i łzach ze strachu przed możliwą chorobą mojego ukochanego głupolka. PNN ( przewlekła niewydolność nerek) tak do tego można doprowadzić kota karmiąc go głównie suchą karmą, tak jest to choroba śmiertelna, tak musimy patrzeć na powolną śmierć naszego pupila i tylko na różne sposoby wydłużać to cierpienie. To okropna choroba, na nieszczęście coraz bardziej popularna, niestety ludziom nie otwierają się oczy i dalej ślepo wierzą iż cudowne Royal Cannin, Hills i inne tego typu "weterynaryjne" cuda im pomogą. Pomyślmy przed tragedią! Ja jestem pewna, że każdy mój następny kot będzie na BARFie.


Teraz zacznijmy co zmieniło się u mojego Harutka!
Przede wszystkim z wagi 7700g przybrał aż do 8210g, ale to nie koniec! Haru wciąż jest bardzo szczupłym kotkiem, a miejsca na mięśnie ma jeszcze sporo! Ostatnio na wystawie w Krakowie pochwalono go za zmianę futra, że ma o wiele lepszą, to również zasługa cudownego barfa! Haru nie tylko lepszą ma sierść jakościowo, ale też bardzo mocno się ofutrzył, ostatnio nawet znalazłam u niego pierwszego w życiu kołtuna! Sierść robi się piękna i gęsta. Gdyby tak hodowcy MCO zaczęli stosować dietę barf od zera, to kocięta na pewno byłyby o wiele bardziej masywne, ale i o wiele bardziej puszyste, szkoda, że tak mało osób to zauważa... Ale do rzeczy, poza zmianą wyglądu to także zmienił się charakter Haru, aktualnie ma 3,5 roku, a jest żywiołowy jak małe kocie, skacze, biega, szaleje, wszędzie chce wejść, wszystkiego chce dotknąć. Nie śpi całe dnie rozkoszując się promieniami słońca, o nie! Haru ma lepsze zajęcia, a najlepszym jest właśnie ciągłe gadanie oraz szukanie nowych przygód. Gatunki mięs jakie Haru spróbował:

-cielęcina
-jagnięcina
-baranina
-koźlina
-indyk
-kaczka
-gęś
-kurczak
-wołowina
-królik

Zachęcam wszystkich do podjęcia walki, walki o zdrowie naszych kotów! Jeżeli dalej będzie wszystko szło w stronę karm, wkrótce średnia życia kotów wyniesie 6 lat, nie pozwólmy na to! Pomoc wszyscy znajdą tutaj.

niedziela, 4 sierpnia 2013

Ile się dzialo!

Oj dawno nie pisałam, dawno! Powiem szczerze, nie chciało mi się ;) ...

Haru zdecydowanie nie miał najlepszej formy, zapomniał już jak to jest na wystawie. Mimo to spędziłam bardzo miło czas poznając na żywo kilka nowych osób! Stąd chciałam podziękować również Karolinie właścicielce hodowli Vendellek*PL za cudowną maskotkę dla Haru! Na wystawie było bardzo gorąco, ale dało się wytrzymać, oczywiście jak przy większości wystaw był niezły poślizg w czasie.

Co do samej oceny, ponownie oceniał nas sędzina z Czech Erik Reijers , Haru został przez niego nazywany hrabią! Oczywiście jak zawsze bardzo się podobał, wszystko super ładnie, od razu dostał NOM. W BiSie było już sporo kastratów, wygrał imponujący starszy już Norweski Leśny.




Kiedy wróciłam do domu z wystawy, czekała mnie niesamowicie miła niespodzianka! Otóż sprawdziłam maila i widzę wiadomość "HARU NAJLEPSZY RASOWIEC MAJA!" byłam w głębokim szoku i natychmiast sprawdziłam facebooka czy to na pewno prawda, otóż okazało się, że jak najbardziej! Moje słoneczko nie tylko otrzymało wiele nagród, ale także pokazało się w gazecie z czego jestem niezmiernie dumna. Dachowce mogły nacieszyć się suchą karmą firmy BOZITA, a Haru otrzymał mini "plac zabaw", zdecydowanie ma on rozmiary dla przeciętnego kotka o wadze 4kg, ale mimo to Haru dzielnie z niego korzysta!



Początkiem lipca udaliśmy się do weterynarza w celu dokładnej kontroli wagi Haru. Otóż okazało się iż Haru z wagi 7700 wbił się aż na 8210! Jestem dumna, że odkąd jest na BARFie w przeciągu roku przytył aż pół kilo! Ewidentnie widać, że mu służy. Tego samego dnia po południu udałam się do Libiąża do hodowli fretek Argentovivo*PL. Poznałam tam cudowne fretki! Odkąd tylko zaczęłam stosować naturalną dietę to na forum poznałam nieco bliżej te zwierzęta, dlatego koniecznie chciałam je spotkać, oczarowały mnie bardzo, ale samymi właścicielami fretek jestem niestety mocno rozczarowana! (Akurat nie mówię o właścicielce tej hodowli). Jednak fretki były tylko dodatkiem owej podróży, moim głównym celem było odebranie młodej kozy, którą zamówiłam sobie na forum. Okazało się iż koźlina jest wyjątkowo smakowita dla mojego rudzielca i jest nią zachwycony! Nie było to tanie przedsięwzięcie, ale czego się nie robi dla ukochanego kota. Koza została z apetytem zjedzona w przeciągu 2 tygodni, jedynie kawałki wątroby którą podzieliłam po 60g zostały jeszcze w zamrażarce. Teraz mam zamiar polować na jakiegoś gołąbka i nutrię, ale myślę, że na BARFnym forum jeszcze nie raz znajdę coś ciekawego.






niedziela, 19 maja 2013

Okrutna natura

Mówi się zawsze, że rasowe kotki to takie na "kanapę" co są wrażliwe, jedzą tylko puszeczki z Francji, delikatne i powinno się nieść je na poduchach. Otóż mój żyjąc już kilka lat z kotami tejże rasy, a przede wszystkim z Haru mogę wywnioskować, że są to zdecydowanie bardzo mylne stwierdzenia!

Haru to najbardziej instynktowny kot jaki kiedykolwiek pojawił się w moim domu. W tym roku złapał już 3 myszy! Dzisiaj dodatkowo nie dał żyć biednej jaszczurce, na całe szczęście udało mi się ją wyrwać z tych krwiożerczych szponów, aczkolwiek oczywiście Haru mimo to próbował na siłę wrócić do miejsca w którym miała nastąpić wykonana przez niego egzekucja.

Na całe szczęście pogoda dzisiaj dawała w kość i przez nadmiar upału zabrałam go do domu, bo już z otwartą kufą oddychał, mimo iż mój Haru nie grzeszy ilością sierści to zawsze przebywanie na tak wysokiej temperaturze może się na nim odbić.